Japońskie ulice bez śmietników
Nie ma śmietników
Znaleźć śmietnik na ulicy w Tokio? Mission impossible. Papierek, opakowanie po lodzie czy butelkę weź ze sobą. Z tą ostatnią jest jeszcze najmniejszy problem – pojemniki nań (z osobnym otworem na puszki) stoją niekiedy przy automatach na napoje lub w sklepach. Całą resztę trzeba zabrać i posegregować w domu.
Japończycy mają zresztą fioła na punkcie segregacji – pierwszą rzeczą, o której poinformowała mnie dziewczyna wynajmująca mieszkanie, był terminarz odbioru śmieci przez służby porządkowe. W poniedziałki, plastiki (koniecznie umyte), we wtorek papier, w środę rzeczy i piątek rozkładające się, w czwartek coś tam jeszcze. Śmieci wynieść we wskazane miejsce przed ósmą rano. Poznaj inne japońskie ciekawostki.
Psia kupa? Zabrać do domu, wrzucić do ubikacji, woreczek do śmieci. A wdepnąć na ulicy nie sposób, bo…
Japończycy nie śmiecą
Mimo braku koszów, mieszkańcy Tokio naprawdę dbają o porządek. Bywało, że przez godzinę żułem gumę, nie bardzo wiedząc, co z nią zrobić. Ale o wypluciu na ulicy nawet nie pomyślałem, bo któryś przechodzień gotów wyjechać mi z karata czy innego tsunami. Tokio jest wręcz sterylnie czyste. Brudnawe robi się wraz ze stężeniem alkoholu we krwi w co bardziej imprezowych dzielnicach, ale na co dzień miasto nie zna śmieci.